Od 1 września 2014 Unia Europejska chce wycofać domowe odkurzacze o mocy powyżej 1600W. Oficjalnym powodem tej zmiany jest konieczność obniżenia zużycia energii elektrycznej i realizacja celów klimatycznych UE.
Plan jest konsekwencją dyrektywy 125 WE z 2009 roku, dotyczącej praktycznie wszystkich sprzętów gospodarstwa domowego i biurowych, takich jak suszarki, ksero, czy klimatyzacja.
Dotychczasowi posiadacze sprzętu nie muszą się martwić, że go utracą. Zakaz oznacza jedynie, że produkty energochłonne zostaną wycofane ze sprzedaży.
Dzięki temu posunięciu do 2020 może zmniejszyć się nie tylko roczne zużycie energii elektrycznej w Unii Europejskiej, ale także emisja CO2, do czego kraje członkowskie zobowiązały się w ramach ochrony klimatu.
Przeciwko decyzji Komisji protestuje angielski producent sprzętu AGD Dyson. Jednak i tak większość produkowanych obecnie modeli nie przekracza mocy 1600W. Dopiero za następne cztery lata technologia będzie musiała uwzględnić kolejne restrykcje. We wrześniu 2017 roku planowane jest zarówno ograniczenie ilości emitowanego kurzu (które ułatwi życie alergikom), jak i kolejne ograniczenie maksymalnej mocy urządzeń, tym razem do 900 watów.
Czy to dobry pomysł?
Wszyscy chyba pamiętają jeszcze zamieszanie z wycofywaniem żarówek tradycyjnych i wprowadzaniem energooszczędnych. Niestety niewiele się mówi o tym, że żarówki energooszczędne zawierają także niebezpieczną dla ludzkiego zdrowia i trudną do zutylizowania rtęć. Czy kolejne posunięcie Unii w zakresie ochrony środowiska również będzie miało swoje ciemne strony? Tego jeszcze nie wiemy, ale miejmy nadzieję, że nowe technologie obsługujące sprzęt o mocy poniżej 1600W (a docelowo poniżej 900W) będą korzystały jedynie z czystej energii. I na tym właśnie producenci powinni skoncentrować się przede wszystkim.
Zdjęcie: Wiki Commons