Ogniwa paliwowe, w których energia wytwarzana jest dzięki reakcjom chemicznym, a nie dzięki spalaniu, są znacznie bardziej ekologicznym źródłem zasilania niż elektrownie.
Można je także łatwo zamontować w konkretnym budynku i dostosować do indywidualnych potrzeb. Ich cena jednak nie jest zbyt przystępna dla przeciętnego człowieka, a wymiary takich urządzeń także skutecznie odstraszają potencjalne gospodarstwa domowe przed zainwestowaniem w „zieloną” energię produkowaną w pokoju lub w piwnicy. Jednak nowy model urządzenia Ene Farm opracowanego przez firmę Panasonic przy współpracy z Tokyo Gas, rozwiązuje przynajmniej ten drugi problem – urządzenie jest bowiem wielkości sporej lodówki.
Domowa elektrownia
Domowe wodorowe ogniwa paliwowe można w Japonii kupić już od 2009 roku, kiedy to Panasonic wypuścił na rynek pierwszą generację Ene Farm (skrót od ang. Energy Farm). Od tego czasu swoje wersje domowej elektrowni zaprezentowały także inne firmy. Łącznie wszystkich urządzeń różnych producentów sprzedano kilkadziesiąt tysięcy – ich popularność szczególnie wzrosła po katastrofie w Fukushimie. Pomimo dość zaporowej ceny tego typu urządzeń najwięcej sprzedał Panasonic – od 2009 r. rozeszło się ponad 21 tys. egzemplarzy, za 3.465.000 jenów (119 tys. zł; pierwsza generacja) i 2.761.500 jenów (95 tys. zł; druga generacja z 2011 r.) każdy.
Ponieważ w wyniku procesów chemicznych wytwarzane są duże ilości ciepła, Ene Farm nie tylko wytwarza prąd, ale także stanowi źródło wody służącej do ogrzewania domu lub do kąpieli, więc w pewnym momencie pieniądze wydane na ogniwo się zwrócą, ale mało kogo stać na tak duży jednorazowy wydatek.
Coraz tańsze ogniwa paliwowe
Na szczęście z każdą kolejną generacją, urządzenia tego typu tanieją. Najnowsza wersja Ene Farm, nie dość, że zajmuje mniej miejsca niż swoje poprzedniczki, jest także o prawie 1/3 od nich tańsza. 1.995.000 jenów (czyli 68,5 tys. zł) to nadal całkiem sporo pieniędzy, ale jest to już tylko połowa ceny sprzed 4 lat.
Producent zapewnia, że urządzenie może zmniejszyć zużycie energii o 37 proc., a emisję CO2 o prawie 49 proc. w stosunku do gospodarstw domowych korzystających z pieców gazowych czy usług elektrociepłowni – w japońskich warunkach czteroosobowa rodzina w 120-metrowym domu może zaoszczędzić rocznie nawet 60000 jenów (2 tys. zł). Ogólna wydajność urządzenia wynosi 95 procent.
Dzięki mniejszym rozmiarom urządzenia oraz oddzieleniu źródła ciepła od zbiornika wody udało się zmniejszyć wymaganą do zainstalowania urządzenia przestrzeń do pasa o szerokości 75 centymetrów; łączna wymagana powierzchnia to nadal około 2 metry kwadratowe. Dzięki ulepszeniu membrany elektrolitycznej udało się wydłużyć pracę urządzenia do 60000 godzin, o 20 procent więcej niż w poprzednim modelu. Zmniejszono także minimalny limit mocy na wyjściu – podczas gdy obecny model pracuje w zakresie 250-750 watów, w nowym dolną granicę obniżono do 200 watów, co jest korzystne dla użytkowników mających niewielkie potrzeby. Nowością jest także kontroler z kolorowym wyświetlaczem LCD większym (4,3 cala) niż w poprzedniej wersji (3,5 cala), montowany w kuchni i sypialni.
Producent ma nadzieję, że w roku 2013 uda się zwiększyć produkcję o połowę, do ponad 15 tysięcy egzemplarzy. My mamy nadzieję, że tendencja się utrzyma i domowe ogniwa paliwowe będą stawały się coraz tańsze.