Jakkolwiek to nazwiemy – trendem, snobizmem, światopoglądem czy stylem życia – ekologia jest teraz na fali. A fale mają to do siebie, że przypływają… i odpływają. Czy zatem i moda na ekologię przeminie, a wraz z nią zdrowsze żywienie, zwiększenie świadomości na temat wagi naszych wyborów, własne uprawy i udział w innych ekoinicjatywach?
Nawet jeżeli wydaje nam się, że do szeroko rozumianego pojęcia mody mamy stosunek nonszalancki, nie da się zaprzeczyć temu, że funkcjonując w społeczeństwie jakoś znajdujemy się pod jej wpływem – nawet jeżeli przybieramy postawę biernej opozycji. O tym, czym będą nas epatowały media, co będzie krzyczało z wystaw sklepowych i jaki styl życia będzie lansowany w danym sezonie decydują potężni władcy konsumenckich dusz – trenderzy.
Marlena Woolford jest jedną z nich. Prezeska londyńskiej firmy Inspiration Trend Analysis Ltd. oraz wykładowczyni w Polsko-Włoskiej Szkole Designu, niegdyś pracowała w największej na świecie agencji promującej trendy. Ostatnio zapytano ją o to, czy moda na bycie bliżej natury zmierza ku nieuchronnemu zmierzchowi.
– Ta moda utrzyma się jeszcze, ale nie w tak szaleńczy sposób jak ma to miejsce dziś – odrzekła trenderka – będziemy nadal bliżej natury, co będzie widać w designie – na czasie są przecież otwarte kuchnie w stylu wiejskim.
Co ciekawe, Woolford przewiduje jednak odejście od obecnie królujących technologii ku nowym tendencjom: Będziemy lansować rozwiązania kopiujące naturę, tzw. biomimicry.
Co to oznacza? Biomimikra jest terminem stworzonym przez amerykańską dziennikarkę Janine Benyus. Określiła ona nim przenoszenie do ludzkiego świata mechanizmów zachodzących w przyrodzie. Jak wiemy, natura wytworzyła najbardziej ekonomiczne i efektywne organizmy oraz mechanizmy. Działają one na zasadzie minimum energii – maksimum wydajności.
W zasadzie ściągamy rozwiązania od natury już od lat. Przykłady?
- Sławetny biurowiec z Zimbabwe naśladujący kopiec termitów i dzięki temu niewymagający urządzeń klimatyzacyjnych oraz zużywający o 90 proc. mniej energii.
- Naśladujące łuskowatą skórę rekinów poszycia w samolotach i statkach, które zmagając się z mniejszym oporem powietrza niż w tradycyjnych konstrukcjach, oszczędniej zużywają paliwo.
- Samoczyszczące szyby okienne i farby elewacyjne inspirowane zawsze czystą i suchą powierzchnią kwiatów lotosu.
I wiele jeszcze, wiele innych rozwiązań, których wielość wskazuje, że trend naśladownictwa przyrody już jest w ofensywie. Zauważyła to zresztą już sama Benyus: Jesteśmy w początkowej, niemal wybuchowej fazie wzrostu.
Co zaś z innymi dziedzinami związanymi z bliskością z naturą? Znudzą się nam? Może rzeczywiście niektórym. Innym chyba zbyt spodobało się lepsze i zdrowsze życie.
Jak sądzicie?
Źródło: www.newsweek.pl