Piszę ten tekst i zastanawiam się, czy to w ogóle realne. Pracuję zdalnie, na telefonie odbieram służbowe wiadomości, maile. Nie posiadam telefonu stacjonarnego, by w razie potrzeby tak można mnie ściągnąć. Na telefonie uwieczniam chwile, mam w nim dość dobry aparat fotograficzny. Dzień bez telefonu? Cały?
Skąd idea, by uwolnić 15 lipca od telefonu? Głównie z potrzeby, by zacząć o nim myśleć. Ale inaczej niż zwykle. Nie o tym, jakie ma bajery, jaką jeszcze ściągnąć aplikację czy jak jeszcze szybciej wysyłać maile. Poddać refleksji naszą „komórkę”? Od czego zacząć? Może od tego, co najbardziej wyraziście trafia do wielu – od zdrowia.
Jesteśmy w stanie się oderwać?
Jaki wpływ ma telefon komórkowy na nasz organizm?
Czytamy uspokajające informacje. Urząd Komunikacji Elektronicznej przebadał pewną ilość obecnych na naszym rynku telefonów i przekazał uspokajający raport na temat ich wpływu na nasze zdrowie – podobno nie szkodzą. Również Światowa Organizacja Zdrowia przekonuje, że nie powodów do obaw. Używanie komórek i wpływ wytwarzanego przez nie pola elektromagnetycznego jest na tyle nikły, że z całą pewnością nie ma związku z występowaniem nowotworów mózgu. A jednak zaleca się korzystanie z słuchawek lub zestawów głośnomówiących, możliwie krótkie rozmowy i unikanie noszenia ze sobą telefonu cały czas. I zaleca się chronić przed nimi dzieci. Bo wszystkiego naukowcy nie są pewni.
Dlaczego? Powiedzmy sobie wprost: gdy sięgamy po telefon, przykładamy do ucha złoto, srebro, platynę, miedź i ok. 30 innych metali. Toksyczne tworzywa? Tak, trzeba się z tym liczyć. Weźmy to pod uwagę, nim damy telefon do zabawy niemowlęciu. Totalny chaos w książce telefonicznej może być najmniejszym problemem związanym z takim sposobem na osiągnięcie chwili spokoju. Uwzględnijmy, że telefon to jedno z najmniej higienicznych urządzeń w naszym otoczeniu. Sięgamy po niego przecież w każdych okolicznościach i raczej go na bieżąco nie myjemy.
Inny aspekt zdrowotny do wzięcia pod uwagę? Na telefonie gramy, piszemy maile, SMS-y, korzystamy z sieci internetowej. Kilka dni temu internet właśnie obiegł filmik ukazujący efekty ciągłego pochylenia nad coraz bardziej wielofunkcyjną „komórką”. Długotrwale przeciążany kręgosłup w odcinku szyjnym odzywa się zawrotami głowy, mrowieniem i drętwieniem palców u rąk oraz nóg. Pierwsze sygnały, takie jak ból szyi, ramion czy karku, powinny być dla nas sygnałem ostrzegawczym.
Czy zatem szkodliwy wpływ telefonów komórkowych na nasze zdrowie to tylko urban legend? Jak wyżej wspomniałam, nawet naukowcy nie są w tej kwestii jednoznaczni.
Kręgosłup obciążony w odcinku szyjnym – to opcja, którą wybieramy zamiast rozmowy ze spojrzeniem sobie w oczy
A ci, którzy pracują dla wielkiego telefonowego przemysłu? Co z fair trade?
Nie, nie będziemy teraz mówić o operatorach sieci komórkowych, którzy parają się niewdzięcznym telemarketingiem. Ich los jest nie do pozazdroszczenia, ale to problem innego sortu. Raczej spójrzmy na kwestię pracy tych, którzy wydobywają to, tworzy nasze telefony od zarania. To robotnicy pracujący w kopalniach, gdzie wydobywa się kasyteryt oraz tantal. Obydwa te metale używane są do tworzenia płyt głównych w naszych smartfonach. Występują one w Demokratycznej Republice Konga, gdzie ciągle toczy się wojna. W związku z tym kopalnie znajdują się w rękach rebeliantów, którzy zmuszają robotników do pracy niewolniczej w bardzo niebezpiecznych warunkach.
Więcej szczegółów? Polecamy film dokumentalny duńskiego dziennikarza Franka Poulsena „Krew w twoim telefonie”. Przez trzy lata Poulsen badał powiązania między światowymi koncernami produkującymi komórki a pracą niewolników w Demokratycznej Republice Konga i ukazał je w swym dokumencie. Znajdziecie go tutaj:
KLIK!
W kopalniach Konga, gdzie wydobywa się metale tworzące płyty główne naszych smartfonów, praca dzieci jest normą
Nasze telefony a środowisko
Po pierwsze: pszczoły. Pisaliśmy już o tym, że nasze telefony komórkowe im zagrażają:
KLIK!. W dużym skrócie: sygnały naszych telefonów dezorientują te i tak zagrożone, a bezcenne owady, które nie potrafiąc odnaleźć drogi do domu, latają oszołomione, a w finale giną.
Inna kwestia: sieci komórkowe podchwytują nasze zapotrzebowanie na nowe zabawki – przy każdym przedłużeniu umowy zyskujemy szansę na nowy, jeszcze lepszy od poprzednika telefon. Kto nie ulega? W zasadzie można by pokusić się o generalizację: ulegamy. Lubimy nowe gadżety, zwłaszcza, gdy cena za nie jest symboliczna, a nowe funkcje oszałamiają. Co dzieje się z tymi telefonami, których nie używamy? Pół biedy, jeżeli używam ich ktoś inny z naszej rodziny lub oddajemy je do komisu, którego właściciele raczej nie przyjmą od nas telefonu bez szans na korzystną sprzedaż. Gorzej jeżeli zalegają w szufladach albo po prostu lądują na śmietniku. Tymczasem niemieszczące się już na wysypiskach bogatszych kontynentów elektroodpady, trafiają na nielegalne wysypiska w Afryce i Azji. Tu fatalnie wpływają na środowisko naturalne i zdrowie ludzi, którzy za marne pieniądze odzyskują z zalegających elektrośmieci skupywane przez paserów metale.
Ś
rodowisko płaci za każdy elektrośmieć wysoką cenę – ile tu telefonów?
My wessani w nasze smartfonowe mikroświaty
Powiedzmy sobie: telefon już mało komu służy tylko do prowadzenia rozmów na odległość. Dlatego w zasadzie coraz rzadziej nazywany jest telefonem. W naszych smartfonach widzimy często tak sporą część naszego życia, że zapominamy o tym realnym, wokół siebie. Zapominamy również o ludziach wokół nas. Uderzająco to zilustrował ostatnio fotograf posługujący się pseudonimem Babycakes Romeo, którego zdjęciami częściowo zilustrowaliśmy ten tekst. Artysta w sporym cyklu ukazał stan załamania ludzkich relacji. Spotkanie przy kawie, pogawędka przyjaciółek na ulicy, dwie bliskie sobie osoby, jednocześnie osobne. Co spowodowało, że to co wirtualne staje się dla nas atrakcyjniejsze niż człowiek obok? Psychoanalitycy niewątpliwie mogą zacierać ręce: stęsknieni za realnym człowiekiem, który nas po prostu wysłucha i nie uciekając mentalnie w telefon, niewątpliwie zaczniemy go szukać w zaciszach gabinetów. Bliscy obok nas stają się osobni.
Spotkanie towarzyskie? Z kim?
Komórkowe BHP?
Nie jestem pewna, czy zdobędę się na stuprocentowe uwolnienie się od telefonu w dniu, w którym należałoby go odłożyć. Powiem Wam coś w sekrecie: często zapominam go wziąć ze sobą z samochodu. Leży zamknięty tam wiele godzin… a zdarzyło się, że i dni. Często mam potem problemy, bo okazuje się, że właśnie byłam poszukiwana. Nie wiem zatem, czy wyłączę komórkę. Utrudniłoby mi to dość mocno życie rodzinne i zawodowe. Z internetu nie korzystam. Ilu z Was też się na to nie zdobędzie? A jeżeli – czy coś zmieni jeden dzień?
Ja postulowałabym raczej za komórkowym BHP. Jak to rozumieć? Dla mnie jest to szeroko zakrojona „filozofia korzystania z komórki”. Kilka konkretów?
- Zadowala Cię obecny telefon? To po co go zmieniać? Dlatego, że kończy się umowa? Jeżeli przedłużysz ją bez brania nowego aparatu, warunki będą i wiele korzystniejsze.
- Nie zadowala Cię obecny telefon? Chcesz go zmienić? Wybierając nowy aparat pomyśl o kwestii jego przyjazności dla środowiska. O tym, co to znaczy, pisaliśmy dokładnie tu: KLIK!
- Wrzucić poprzednika do szuflady? Zdecydowanie nie. Jeżeli nie masz komu go podarować, nikt nie chce go kupić i naprawdę nie masz pomysłu co z nim zrobić, spójrz tu: KLIK! lub tutaj: KLIK! To strony, na których znajdziesz sposób na to, by pozbyć ich się bez szkody dla środowiska.
- Godzinne konferencje telefoniczne, aż ucho boli? Nic nie zastąpi rozmowy z człowiekiem, któremu możesz spojrzeć w oczy. Spotkajcie się i wyjdźcie razem na spacer, powiecie sobie jeszcze więcej.
- Nie da się uniknąć długiej rozmowy z kimś, kto mieszka daleko? Zaprzyjaźnij się z słuchawką lub zestawem głośnomówiącym. Absolutnie konieczne, jeżeli rozmawiasz podczas jazdy samochodem! Nie wszyscy jeszcze to uwzględniają.
- Spotkanie z drugim człowiekiem? Zapomnijcie na ten czas, że macie komórki. To naprawdę zmieni jakość spędzonego razem czasu.
- Nie da się uniknąć rozmowy przez telefon w miejscu publicznym? Niech to będzie rozmowa krótka i prowadzona dyskretnie wymiana konkretów. Nie wszyscy chcą wiedzieć wszystko.
Więcej punktów? Miło widziane uzupełnianie. Serdecznie zapraszam do przedłużania listy.