Zerowa pojemność silnika, zerowa emisja spalin. Utopia? Skądże, to cud techniki wskazujący na nowe zastosowanie elektryczności.
Gdzieś pomiędzy hybrydą, a wciąż hipotetycznym perpetuum mobile pojawił się czterokołowy wynalazek, który wystarczy podłączyć do ładowania, aby wkrótce potem udać się w podróż autem tak cichym, że jest w stanie go zagłuszyć stojąca w naszej kuchni zmywarka do naczyń.
Prototyp ożył!
Elektryczny samochód istnieje naprawdę! Aktualnie liderem na rynku w produkcji tego typu aut jest firma Tesla Motors. Najnowszym produktem firmy jest siedmioosobowy Tesla Model S. Auta elektryczne są bardzo drogie, mimo to znalazł się jeden polski klient, który pokusił się o zakup Tesli.
Dziś, przyglądając się, jak dalece przesunęliśmy granice ludzkich możliwości, możemy podziękować twórcy silnika elektrycznego, Nikoli Tesli, za solidne podstawy elektryczności.
Wartość Tesli Modelu S oscyluje w granicach wartości od 63 do 100 tys. dolarów!
Renesans elektryczności
Hitem wśród pojazdów o napędzie elektrycznym jest produkowany od 2010 roku Mercedes-Benz SLS AMG. Ten wyposażony w cztery silniki elektryczne (przy każdym kole jeden) samochód rozpędza się do 100 km/h w niecałe cztery sekundy! To najsilniejsze i najszybsze auto elektryczne na świecie.
Supersamochód elektryczny firmy Mercedes-Benz SLS AMG GT z 2014 roku
Bagażnik zamiast silnika!
Elektryczny samochód z pozoru niczym nie różni się od zwykłych aut, ale jeśli zajrzymy pod maskę nie znajdziemy tam silnika, a bagażnik. Mamy je zatem dwa! Gdzie wobec tego znajduje się silnik? Sami spójrzcie:
Silnik elektryczny na osi jezdnej pojazdu? Tak! Jest dodatkowy bagażnik pod maską samochodu! [fot. Oleg Alexandrov]
Auto przyjazne środowisku i nie tylko
Samochody elektryczne są wspaniałą alternatywą dla tradycyjnych aut spalinowych. Są przyjazne dla środowiska, z racji braku emisji zanieczyszczeń i hałasu. Niemal bezszelestnie poruszają się po drogach. Zastosowanie czystej energii i jej odzysk podczas hamowania dodatkowo przemawiają na korzyść elektrycznych pojazdów. To nieprawdopodobne, że możemy je doładowywać ze zwykłego gniazdka, a podczas jazdy auta te osiągają przyspieszenie większe od niejednego samochodu sportowego!
Na klientów, którzy zdecydowali się na ich zakup czekają profity w postaci darmowych miejsc parkingowych czy dotacji pieniężnych, jak to ma miejsce w Holandii, tudzież zwolnienia na czas 10 lat z obowiązku płacenia podatku drogowego – tak jest w Niemczech.
Deska rozdzielcza luksusowej Tesli Model S – ekran dotykowy uruchamia i klimatyzację, i światło, i radio
Czas na ładowanie
Samochody elektryczne wyposażone są w specjalne baterie, które w zależności od modelu i sposobu jazdy pozwalają na pokonanie pewnego odcinka trasy po doładowaniu akumulatorów. I chociaż nowoczesne monitory zainstalowane w desce rozdzielczej elektrycznego pojazdu wskazują na zasięg przekraczający nawet 600 km, musimy być bardzo ostrożni w ocenach, zwłaszcza, gdy w praktyce podczas ekonomicznej jazdy jest on o połowę mniejszy.
Elektryczny model BMWi3 przy stacji ładowania – po 4 godzinach przejedzie od 70 do 130 km
Oszczędzamy na paliwie, ale kiedy zakup auta elektrycznego nam się zwróci?
Odpowiedź brzmi: nieprędko. Na ekologiczne (bo nie produkujące spalin) auto mogą sobie pozwolić nieliczni. Dziesiątki, a nawet setki tysięcy zł wydane na elektryczne auto powodują, że wydaje się być ono w tej chwili jeszcze nieosiągalne dla przeciętnego obywatela. Ubiegłego roku w Polsce sprzedano nieco ponad 60 pojazdów o napędzie elektrycznym.
W Polsce to jeszcze ciągle unikatowy widok
Era elektrycznych samochodów w Polsce jeszcze nie nadeszła
W Polsce, co tu dużo mówić, musi minąć jeszcze dużo czasu, nim zapanują warunki odpowiednie dla tak nowoczesnej technologii. Za mało jest stacji pozwalających na doładowanie akumulatorów, a czas podróży jest niewspółmierny do ilości czasu potrzebnego na ponowne naładowanie baterii. Potencjalnych klientów odstraszają również koszty akumulatorów oraz brak sprzyjającej polityki naszego państwa.
Prognozuje się, że do końca drugiej dekady XXI wieku takie auta nie podbiją naszego rynku i będą niszowe.
A jednak niektórzy są większymi optymistami: Jeżeli faktycznie w 2020 roku Europa będzie największym rynkiem zbytu samochodów z napędem elektrycznym, o 12 procentowym udziale w sprzedaży nowych aut, to nie możemy już mówić o niszy – mówi Przemysław Łaszczewski, prezes spółki e+ zaangażowanej w budowę systemu punktów ładowania samochodów elektrycznych w Polsce.
Wszystkie nowoczesne technologie początkowo budzą sprzeciw. To lęk przed nieznanym. Pojawiają się utrudnienia, entuzjazm studzony jest przez konflikt interesów. Jednak niekiedy dopiero po latach okazuje się, że dany projekt ma sens. Jak mawiał S.J. Lec: Czasem, „by dojść do źródła, trzeba płynąć pod prąd.”
Źródła: