Pomoże na pewno, jeżeli będzie zaopatrzony w odpowiednią aplikację. Tak twierdzą twórcy PlantNet. Miłośnicy zbierania ziół i poszukiwacze roślin są jednak sceptyczni.
Jedno kliknięcie ma spowodować skorzystanie z ogromnej bazy danych zapisanych w pamięci PlantNet i roślina, której nie umiemy zidentyfikować, przestanie być dla nas enigmą – rozpoznanie następuje w moment! Jak to dokładniej się odbywa? Robimy zdjęcie jednego elementu rośliny i zaznaczamy, czy sfotografowaliśmy kwiat, liść, owoc czy korę. Program przeszukuje bazę danych i wskazuje możliwe gatunki roślin. My wybieramy jedną z możliwości, a inni użytkownicy aplikacji potwierdzają, czy zgadzają się z naszym wyborem czy też nie.
Poniżej filmik demonstrujący działanie PlantNet.
Ten rodzaj aplikacji nie jest pierwszym rozpoznającym rośliny – znany jest już stworzony w roku 2003 Leafsnap, który służył właśnie temu, by po sfotografowaniu liścia rośliny rozpoznać ją, scharakteryzować a następnie zapisać informację o położeniu danego drzewa, przyczyniając się w efekcie do tworzenia mapy populacji danego gatunku. I wszystko to w kilka sekund, bez konieczności taszczenia ze sobą wielkiego atlasu roślin. Warunek jest tylko jeden: pozostać w zasięgu!
A jednak niektórzy zbieracze i łowcy roślin nie podzielają entuzjazmu wobec tego rodzaju aplikacji. Aplikacje pamięci ludzkiej i umiejętności analizowania nie zastąpią – padają sceptyczne stwierdzenia. Ułatwieniom tego typu sceptycy zarzucają również: im łatwiej, tym mniej zapamiętasz, a już na pewno szybciej zapomnisz. I zalecają raczej tradycyjne sposoby na naukę rozpoznawania świata roślinnego: rysowanie roślin, zakładanie zielników oraz częste wypady w teren.
Czy taka aplikacja odróżni, np. kościenicę wodną od gwiazdnicy gajowej? – ironizuje jeden z członków grupy Poszukiwacze Roślin na Facebooku.